Medycyna tybetańska - żywioły, wibracje i zioła

Lekarstwa tybetańskie nie zachęcają smakiem i zapachem. Brunatne kulki, przypominające wyglądem produkt pracy żuka gnojarka, łyka się, pije - rozpuszczone w ciepłej lub zimnej wodzie, albo rozgryza, wywołując w ustach eksplozję cuchnącej goryczy. Kulki są różnych rozmiarów, a ich skład, uzależniony od przeznaczenia, to zwykle zestaw od kilku do nawet stu różnych ingrediencji, głównie ziół i minerałów.

Żeby zrozumieć podłoże, na jakim zrodziła się medycyna Tybetu, należy uświadomić sobie specyfikę i wyjątkowość kultury tybetańskiej, nierozerwalnie powiązanej z panującą tam od wieków odmianą buddyzmu, który wyewoluował z przyniesionych z Indii nauk Buddy i wierzeń lokalnych.

Lekarstwa tybetańskie nie zachęcają smakiem i zapachem. Brunatne kulki, przypominające wyglądem produkt pracy żuka gnojarka, łyka się, pije - rozpuszczone w ciepłej lub zimnej wodzie, albo rozgryza, wywołując w ustach eksplozję cuchnącej goryczy. Kulki są różnych rozmiarów, a ich skład, uzależniony od przeznaczenia, to zwykle zestaw od kilku do nawet stu różnych ingrediencji, głównie ziół i minerałów.

Żeby zrozumieć podłoże, na jakim zrodziła się medycyna Tybetu, należy uświadomić sobie specyfikę i wyjątkowość kultury tybetańskiej, nierozerwalnie powiązanej z panującą tam od wieków odmianą buddyzmu, który wyewoluował z przyniesionych z Indii nauk Buddy i wierzeń lokalnych.

Świat Tybetańczyka pełen jest niewidzialnych istot i równie niewidzialnych, jak i nieubłagalnych praw i sił rządzących przyrodą, rozumianą jako jedność ducha i materii. Najważniejszym spośród tych praw jest karma, czyli prawo przyczyny i skutku: każdy czyn, słowo i myśl wywołują określony skutek. Wiara w karmę i wynikającą z niej reinkarnację nie ma w sobie nic z fatalizmu, oparta jest na obserwacji, doświadczeniu i logice: jeśli włożysz rękę do ogniska, to się sparzysz.

Człowiek przychodzi na świat ze swego rodzaju „mapą drogową”, na której zapisane są jego skłonności, charakter, wygląd a także choroby. Z dziedzictwem karmicznym jest podobnie jak z dziedzictwem genetycznym – pewne rzeczy można zmienić, innych rzeczy nie da się naprawić. To, że ktoś posiada gen odpowiedzialny za skłonność do alkoholizmu czy otyłości nie znaczy, że musi być alkoholikiem albo grubasem. Mamy spory wpływ na to, co zrobimy z naszą „mapą drogową” i jak ją wykorzystamy, bez względu na to, czy rozumiemy ją na sposób zachodni (genetyka i dziedziczenie), czy tybetański (karma i reinkarnacja).

Badacze spierają się co do tego, jak i kiedy powstała jedna z najbardziej fascynujących odmian medycyny, jaką jest właśnie medycyna tybetańska: może w wieku XII (działalność lekarza i teoretyka Yontanga Gonpo), może w VII (silne wpływy chińskie), a może wcześniej (tradycje szamańskie) albo później (synteza myśli medycznej Tybetu, Indii, Persji, Grecji i Chin). Nie będziemy się spierać ani dociekać, zostawmy to historykom. Interesuje nas gotowy „produkt”, z jakim mamy dziś do czynienia nie tylko w Tybecie, Nepalu, Indiach, Mongolii, Bhutanie, Ladakhu i na Syberii, ale, od kilku ostatnich dekad, także w Europie i Ameryce Północnej.

Gabinety medycyny tybetańskiej znajdziemy dziś w Warszawie i w Moskwie, w Londynie i w Nowym Jorku. Osobną kwestią jest wiarygodność poszczególnych lekarzy (najczęściej posiadających również wykształcenie akademickie w zakresie alopatii). Można jedynie przypuszczać, że tradycyjna medycyna Tybetu w krajach rozwiniętych uległa, niestety, silnemu skomercjalizowaniu, jest praktykowana w oderwaniu od podłoża religijnego i posługuje się zawężoną diagnostyką.

Teoria tybetańskiej nauki medycznej opiera się na tekstach buddyjskich zwanych tantrami, nauce buddyjskiej w ogóle i licznych tekstach pisanych przez praktyków na przestrzeni wieków. Tybetańczycy wierzą, że Budda Śakjamuni przekazał swym uczniom wiedzę dotyczącą wszystkich aspektów życia, w tym także zdrowia i uzdrawiania. Medycznym aspektem Buddy jest Sangje Menlha (transkrypcja przybliżona), czyli Budda Medycyny. Medytacja na tego Buddę i powtarzanie odpowiedniej mantry mają pomóc w osiągnięciu równowagi zdrowotnej oraz ugruntowaniu wiedzy i umiejętności medycznych. Wibracja mantry porusza odpowiednie centra energetyczne w ciele oraz wpływa na umysł i emocje.

Medycyna tybetańska jest praktyką głęboko zakorzenioną w tradycji religijnej, zajmuje się człowiekiem rozumianym jako ciało-umysł, traktując go w sposób holistyczny. Na pierwszy rzut oka jest to dziedzina z pogranicza nauki, religii, astrologii i praktyk szamanistycznych, bardziej magiczna niż naukowa, gdy jednak przyjrzymy się jej bliżej, dostrzeżemy nie tylko wieki empirii, ale i fakt, że nawet najbardziej „magiczne” spośród jej elementów – mantry, pudże i ofiary – mają głębokie znaczenie na poziomie psychologicznym i na tymże poziomie mogą być z powodzeniem wyjaśnione na potrzeby współczesnej nauki.

W medycynie tybetańskiej najważniejsze jest podejście do istoty ludzkiej jako całości, obejmujące trzy poziomy jej istnienia – poziom duchowy (w buddyzmie tybetańskim jest to umysł, odpowiadający z grubsza chrześcijańskiej duszy), poziom emocjonalny (nazywany również energetycznym, gdyż każda emocja, pozytywna czy negatywna jest wynikiem obecności konkretnej energii emocjonalnej) oraz poziom fizyczny, ciało.

Tkanka bytu upleciona jest z pięciu żywiołów: przestrzeni, wiatru, wody, ognia i ziemi. Nie należy rozumieć ich całkiem dosłownie, charakterystyka poszczególnych elementów opiera się zarówno na obserwacji empirycznej, jak i przyjmowanych a priori założeniach symboliczno-archetrypicznych. Równowaga żywiołów zapewnia zdrowie - psychiczne, emocjonalne i fizyczne. Jeśli na każdym z poziomów poszczególne elementy pozostają w równowadze, mamy do czynienia ze stanem zdrowia doskonałego, który w zasadzie jest jedynie stanem hipotetycznym, gdyż samo uczestnictwo w istnieniu powoduje różnorakie zakłócenia, zarówno na poziomie fizycznym, jak i duchowo-emocjonalnym. Zadaniem lekarza jest ocenić stan i poziom zaburzeń i dopasować odpowiednią terapię.

Charakterystyczną cechą diagnostyki tybetańskiej jest kompleksowość. Aby dobrze ocenić sytuację zdrowotną pacjenta, lekarz powinien znać jego zwyczaje żywieniowe, zachowania, postawy życiowe, stosunek do wypoczynku, higieny oraz uwarunkowania środowiskowe. Pomocny jest wywiad dotyczący samopoczucia i dolegliwości. Dopiero wtedy, używając tradycyjnych metod lekarz jest w stanie postawić trafną diagnozę i zaordynować odpowiednią terapię.

Tybetański lekarz patrzy w oczy, analizuje kropki, plamki i przebarwienia, zarówno tęczówki (irydologia), jak i białka oka, bada też przejrzystość źrenicy. Następnie, choć kolejność może być dowolna, bada puls w obu nadgarstkach pacjenta. Wczuwa się uważnie, zmniejszając i nasilając ucisk na skórę, ciało i kości. Ustala w ten sposób sześć rodzajów pulsu. Uzupełnieniem diagnostyki jest ogląd języka, a także moczu pacjenta. Brane są pod uwagę kolor języka i znajdujących się na nim nalotów (jeśli takie zostały stwierdzone), a w przypadku badania moczu analizuje się głównie jego barwę, zapach i przejrzystość, przy czym mocz bada się w trzech fazach: świeżo oddany, lekko ustały i odstały. Przy diagnozowaniu konkretnego przypadku nie bez znaczenia są również: wygląd i struktura śliny, postura, wygląd skóry i stan kośćca. Pełna diagnostyka obejmuje także wiedzę na temat stanu zdrowia rodziców oraz, co zachodniemu praktykowi może wydać się nieco dziwaczne, dane astrologiczne pacjenta.

Po przeprowadzeniu pełnego badania lekarz powinien być w stanie określić, który z elementów i powstałych przez ich kombinację tzw. humorów (flegma, wiatr i żółć) przeważa, a który wykazuje niedobór. Poszczególne żywioły związane są konkretnymi organami, tkankami i procesami zachodzącymi w organizmie, tak więc niedobór lub nadmiar któregoś z nich powoduje niedomaganie konkretnego organu lub pojawienie się konkretnej choroby. Zazwyczaj analiza przypadku odbywa się jednotorowo: wychwytując zaburzenia równowagi lekarz analizuje równocześnie stan związanych z poszczególnymi elementami organów.

Aby przywrócić zdrowie, należy przywrócić równowagę żywiołów. Przywracanie owej równowagi odbywa się na czterech poziomach.

Pierwszy poziom polega na udzieleniu pacjentowi ogólnych wskazówek dotyczących niezbędnych zmian w stylu życia, diety i zachowań, co zazwyczaj wystarcza, aby usunąć większość dolegliwości. Na przykład, przy nadmiarze elementu ognia należy zrezygnować z ostrych przypraw, alkoholu i tytoniu. Porady na tym poziomie dotyczą również racjonalnego wypoczynku i właściwej higieny. Gdy diagnozującym lekarzem jest lama, może on również wyznaczyć odpowiednią do stanu i potrzeb pacjenta praktykę duchową, np. powtarzanie mantry odwołującej się do konkretnego aspektu psychicznego.
Drugi poziom to usunięcie toksyn i odmłodzenie organizmu. W tym celu używa się ziół i złożonych leków oczyszczających, a także masażu, hydroterapii, lewatyw (wodnych lub ziołowych), środków przeczyszczających i wymiotnych, przeprowadza się płukanie nosa, a czasem upuszczanie krwi.

Na trzecim poziomie uzdrawiania lekarz zajmuje się przypadkami nagłymi i zastarzałymi, głęboko zakorzenionymi problemami zdrowotnymi, wymagającymi bardziej radykalnych metod. Oprócz podawanych zazwyczaj dodatkowo leków, stosuje się tutaj akupunkturę (Tybetańczycy sobie przypisują jej wynalezienie), akupresurę, bańki i moksoterapię (mocne rozgrzewanie lub nawet przypalanie odpowiednich punktów na ciele za pomocą pęku ziół, zwykle tybetańskiej odmiany bylicy). Podobnie jak dawna medycyna indyjska, również medycyna Tybetu znała zabiegi chirurgiczne, które, ze względu na niedostatek możliwości technicznych i sterylizacyjnych czasem kończyły się niepowodzeniem. Praktykowanie chirurgii zostało w Tybecie zakazane w średniowieczu, gdy podczas zabiegu medycznego zmarła matka króla. Obecnie medycyna tybetańska stosuje wyłącznie wymienione powyżej zabiegi stymulujące oraz, dodatkowo, masaż wibracyjny wykonywany z użyciem mosiężnych mis grających układanych na odpowiednich obszarach ciała pacjenta.

Trzy pierwsze poziomy, którymi zajmuje się medycyna tybetańska, związane są bezpośrednio z fizycznym ciałem pacjenta, a stosowane w nich metody są natury jak najbardziej materialnej.

Poziom czwarty, uważany przez Tybetańczyków za najwyższy, zajmuje się aspektem niematerialnym – umysłem, duszą, niekorzystnymi niematerialnymi wpływami zewnętrznymi (opętania). Według buddyzmu wszelkie nasze problemy, i życiowe i zdrowotne, wynikają z trzech zakorzenionych w naszych umysłach trucizn: niewiedzy, przywiązania i awersji. Pacjent powinien sobie uświadomić własne położenie, całą sytuację życiową i mentalną (które są ze sobą bezpośrednio powiązane) oraz rozważyć, jakie postawy i działania własne lub otoczenia mogły mieć na tę sytuację wpływ. Do rozpoznania niekorzystnych a wypływających z trzech trucizn tendencji umysłu służą medytacja, kontemplacja i modlitwa (wyrażanie życzeń).

Tybetańczyk nie potrafi oddzielić ciała od duszy, a spraw duchowych od materialnych. Istnienie składa się z czynników komplementarnych i stanowi nierozdzielną całość. Rozpoznanie własnych uwarunkowań zdrowotnych (w tym i tych wywodzących się z poprzednich wcieleń) w znacznym stopniu wspomaga proces zdrowienia. Według pryncypiów medycyny tybetańskiej, leki i zabiegi, bez właściwej postawy pacjenta, na niewiele się zdadzą, mogą pomóc, ale siła ich oddziaływania jest niewielka w porównaniu z tym, co można osiągnąć łącząc postępowanie na poziomie psychologicznym z terapią lekami czy akupunkturą.

Tybetańscy lekarze bardzo często są jednocześnie lamami (duchownymi), a posiadana przez nich wiedza medyczna jest naprawdę dogłębna – studiowaniu medycyny poświęca się bowiem magiczne 12 lat, magiczne, gdyż podobny okres potrzebny jest do zgłębienia tajników hatha jogi czy gry na sitarze. Azjaci kochają liczby i przypisują im wiele różnych właściwości.

Jeśli chcemy skorzystać z porady lekarza tybetańskiego, najlepiej będzie, jeśli wybierzemy lekarza-lamę, a jeszcze lepiej lekarza-lamę-alopatę, po zachodnich studiach medycznych, co uśpi naszą zrozumiałą podejrzliwość i pozwoli otworzyć się na nowe i jakże odmienne od znanych doświadczenie.

Wybierając się do takiego lekarza można zabrać jakiś podarunek, najczęściej ofiarowuje się katak – biały szal symbolizujący czyste serce, otwarcie i dobre intencje. Lamowie-lekarze w Indiach czy Nepalu nie oczekują określonej zapłaty, zostawia się zwykle dobrowolny datek.