Panchakarma bez masażu?

Zwykle myślimy, że panchakarma to mnóstwo cudownych masaży, których celem jest usunięcie toksyn z organizmu. No i tak jest. W pewnym sensie, bo panchakarma może się znakomicie obejść bez masażu. Wszechobecna "kultura spa" narzuciła nam obraz panchakarmy jako egzotycznego spa - serii masaży, kąpieli parowych i ziołowych herbatek.


Pierwotna, starożytna panchakarma to pięć następujących po sobie procesów oczyszczających, które masażami nie są. Oto one:

Basti (vasti): lewatywy z ziół i olejów

Nasya: irygacja nosa i zatok

Vamana: wymioty prowokowane ziołami i lekami

Virechana: prowokowane oczyszczanie jelit

Raktamokshana: upuszczanie krwi

Zabiegi te mogą być stosowane zgodnie z powyższą sekwencją albo pojedynczo, w zależności od wskazań lekarza. Brzmią dość groźnie i w rzeczy samej do przyjemnych nie należą. Pomiędzy zabiegami pacjent medytuje, ćwiczy jogę i odpoczywa. Zwykle też musi zachować restrykcyjną lekkostrawną dietę, najlepiej, gdy na okrągło je khichri. Khichri to posiłek złożony z ryżu i fasoli (mung lub soczewicy) rozgotowanych na papkę i pozbawionych wyrazistego smaku przypraw. Taka surowa panchakarma jest jednak obecnie rzadkością.

Ewolucja panchakarmy

Do procesu panchakarmy stopniowo wprowadzano różnego rodzaju masaże, czerpiąc garściami od siostrzanej kalari, która specjalizowała się w leczeniu urazów i kontuzji sportowych oraz związanej z nią marma - praktyczną wiedzą na temat kluczowych punktów energetycznych w ciele. Stopniowo powstała taka postać panchakarmy, jaką znamy dziś.

Nie oznacza to bynajmniej, że rzetelna panchakarma jest przyjemnością i błogością. Często to bolesny i męczący proces, wymagający determinacji ze strony pacjenta.

Masaże bywają bolesne, kizhi parzą, wymioty i prowokowana biegunka osłabiają, svedana wyciska z pacjenta siódme poty.

W indywidualnych przypadkach lekarz odstępuje czasem od fazy vamana, czasem basti, ale z reguły coś "nieprzyjemnego" może nas spotkać, jeśli zdecydujemy się na prawdziwą panchakarmę, a nie głaskanie i kąpiele w kwiatach.

Starożytność i współczesność

Ostatnia faza starożytnej panchakarmy budzi największe kontrowersje, ale obecnie polega głownie na ... stawianiu pijawek. Osobiście poznałam lekarkę specjalizującą się w tego typu zabiegach i osiągającą świetne rezultaty, na przykład w leczeniu trądziku. Dawna Ajurweda wyglądała zupełnie inaczej niż ta, z którą możemy spotkać się dziś.

Medycyna indyjska, jak każda nauka, rozwijała się przez wiele wieków, prowadząc doświadczenia i szukając najlepszych rozwiązań. Panchakarma bez masażu była pewnym etapem. Jednak w Indiach czas nie płynie linearnie, więc starożytność i współczesność nie są zstępujące i wstępujące. One po prostu są. I świetnie ze sobą współgrają.